Oto zapowiedziana w poprzednim wpisie okładka na terminarz - format standardowy A5. Zapinana na magnes, bo o to mi najbardziej chodziło - zwykle upycham w kalendarzu mnóstwo kartek
i karteczek, które często wysypują się w najmniej odpowiednich momentach...
i karteczek, które często wysypują się w najmniej odpowiednich momentach...
fot. 420.
fot. 421.
fot. 422.
Ps. Zdjęcia niezbyt udane, ale trudno dobrze uchwycić kolor czerwonego filcu :(
bardzo lubię takie połączenia czerwonego i szarego filcu :) fajna okladka - i wszystkie kartki okiełznane :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńJa z kalendarza zaczęłam korzystać dopiero w tym roku :D Wcześniej prowadziłam kalendarz np. miesiąc i rzucałam w kąt :D
U mnie na zdjęciu filc jest pomarańczowy :D Też byłoby ciekawie ;)
Wcale mnie nie dziwi, że pomarańczowy ;) u mnie też daleko mu do czerwonego, ale nie będę inwestować w sprzęt do oświetlana, bo zbankrutuję :D
UsuńNotesik elegancki i starannie wykonany - śliczny !
OdpowiedzUsuńSwietne filcaki! Mnie tez taki gruby,szary filc ostatnio kusi no ale nie mozna miec wszystkiego;)
OdpowiedzUsuńSkuś się :) szyje się bajecznie, tylko trzeba mieć dobry nóż, bo nożyczki nie dają rady.
Usuńświetna okładka!
OdpowiedzUsuńAleż mi się taki kubraczek podoba!!! Świetna robota!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka! Ja od jakiegoś czasu bardzo filc polubiłam... jest niezwykłym materiałem!
OdpowiedzUsuńRewelacyjna okładka, czerwień z szarością mniam :)
OdpowiedzUsuńprześliczna! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na candy wiosenne :)